Państwo Kalinowscy

Oto legendarna już dla polskiego filmu,wsławiona telewizyjnymi występami, para poznańskich kinomanów. Państwo Kalinowscy obejrzeli wiele tysięcy filmów kinowych, wszystkie polskie premiery w przeciągu kilkudziesięciu ostatnich lat.

Pan Kalinowski to człowiek wielu talentów, obok pasji do kina tworzy dziesiątki wymyślnych gier planszowych, w które czasem pogrywa w

licach. Specjalnie dla nas pisze także z żoną na zmianę recenzje obejrzanych filmów - możemy dowiedzieć się co myślą o narkotykach (The Trip), aloholu i kosmosie (Człowiek..., Performance), miłości (Jules i Jim) religii (Droga Mleczna) i wielu inncyh sprawach! Zapraszam do lektury.

Recenzje:

Przejazdem, reż. Artur Jan Żurawski
Człowiek, który spadł na Ziemię, reż. Nicholas Roeg
Jules i Jim, reż. Francois Truffaut
The Trip, reż. Roger Corman
Samotność długodystansowca, reż. Tony Richardson
Droga mleczna reż. Luis Bunuel
Performance, reż. Nicholas Roeg
Dziki Mesjasz reż. Ken Russel
Do utraty tchu reż. Jean-Luc Godard


Film "Przejazdem" Artura Jana Żurawskiego

Film z pewnością artystyczny, jakby był zrobiony przez dojrzałego twórcę, a nie młodego artystę. Było tam to, co jest najważniejsze dla kina, a mianowicie piękny obraz. Brak dialogu należy tylko uznać za zaletę w tym filmie. Plusem jest także pokazanie zwykłego, rzeczywistego świata w taki sposób, aby wydobyć wszystkie jego walory. Pobudza do myślenia, ponieważ pozostawia szereg pytań bez odpowiedzi np. czego szukał w ruinach, czego się przestraszył, dlaczego uciekał. Widać bardzo dobrą współpracę autora z twórcą filmu. Czujemy w tym filmie pewną poezję, jesteśmy w świecie spokoju zamyślenia, może nostalgii, tęsknoty. Szkoda, że dzisiaj takich filmów pojawia się tak niewiele.

Maria Makowska - Kalinowska


Recenzja filmu "Człowiek, który spadł na Ziemię" reżysera Nicholasa Roaga. 1976r.

Jest to film francuski z gatunku science fiction. Powstał na fali ogólnego zainteresowania Kosmosem w okresie wielokrotnego lądowania człowieka na Księżycu. Co przybysz z Kosmosu mówi nam o planecie, z której przybył? Mówi, że była ona pustynią i że postanowił zbadać, czy nie da się tam przenieść wody z Ziemi pełnej oceanów. I to, że tampozostawił żonę i dwoje dzieci. Są one pokazanie we wspomnieniach sennych po wypiciu alkoholu. Sylwetka człowieka z Kosmosu przypomina uproszczoną sylwetkę człowieka z Ziemi, ale źrenice są ustawione pionowo jaku kota. Na kosmicznej głowie bohatera nie ma włosów. Wtopienie się w tłum mieszkańców Ziemi jest prawie całkowite. Z wyjątkiem braku pociągu do kobiet, które nie interesują go jako kobiety. Wadą filmu jest bardzo częste sięganie bohatera po butelki z alkoholem. Filmowi można dać czwórkę, bowiem wydobyty jest dramat człowieka zagubionego wśród obcych, oddalonego od własnego świata. Jednakże za mało dowiadujemy się od niego o świecie, z którego przybył. A własny świat, Ziemię, już znamy i to dosyć dobrze.

Bogdan Kalinowski


Recenzja filmu "Jules i Jim" <Francois Truffaut>

Bohaterowie filmu: Niemiec i Francuz zakochują się w uwodzicielskiej, niebezpiecznej Katrinie. Najpierw zwycięża Niemiec. Zabiera ukochaną do Austrii i żeni się z nią. Ma z nią po wojnie dziecko. W czasie wojny obaj przyjaciele walczą po przeciwnych stronach frontu lękając się, że jeden zabije drugiego. Dlatego Niemiec woli walczyć na froncie wschodnim, rosyjskim. Po wojnie Francuz jedzie do Austrii i tam odbija Katrinę Niemcowi. Wracają do Paryża. Katrina niezadowolona, że Francuz nie jest w stanie zrobić jej dziecka, tonie w ramionach Alberta, konkurenta ich obu. W scenie finałowej jadą razem do parku jej samochodzem i siedzą w altanie. W pewnej chwili Katrina prosi Francuza, aby przejechał się z nią jej autem. Krążąc po alejkach parkowych ona nakierowuje auto na zerwany mostek i tonie z nim w stawie wpadając autem do wody.

Treść filmu dotyczy trwałości przyjaźni między Niemcem i Francuzemm których nawet kapryśna, zmienna kochanka nie jest w stanie na trwałe rozdzielić i poróżnić. Nawet walka po przeciwnych stronach frontu w czasie I Wojny Światowej nie doprowadza do całkowitego zerwania między nimi. Przesłanie filmu dotyczy tworzącej się po wojnie jedności Europy, która rozszerza się teraz stopniowo na Wschód. I Francuz i Niemiec mają wspólną kulturę, która ich łączy ponad sztucznymi podziałami tworzonymi przez Cesarski Imprializm Wilhelma III-go oraz rodzący się faszyzm hitlerowski. Film omawia życie przed i po I Wojnie Światowej ale gałęziami sięga współczesnego spojrzenia na jedność kultury europejskiej. Dlatego nie traci nadal na aktualności.

Bogdan Kalinowski


Moje przemyślenia o filmie "The Trip" Rogera Cormana.

Jest to film o pewnym reżyserze filmowym, którego kolega namówił do wzięcia udziału w indywidualnym seansie narkotycznym. Jednocześnie zapewnia reżysera, że będzie to branie narkotyków kontrolowane i kiedy objawy brania narkotyków okażą się zbyt niebezpieczne, natychmiast poda mu odtrutkę. Reżyser po zażyciu narkotyków widzi świat jak w kalejdoskopie: kolorowe figury, podwójne obrazy. Wydaje mu się, że jest na bezludnej wyspie, gdzie ścigają go 2 centraury na koniach. Kiedy wpadł do basenu z wodą, kolega ratuje go zgodnie z przyrzeczeniem. Ulicę spostrzega zupełnie inaczej niż jest w rzeczywistości.

W tym filmie zobaczyłam dwa filmy. Pierwszy - to mogło wydarzyć się naprawdę - to przeżycia pewnego mężczyzny, który dobrowolnie decyduje się wziąć narkotyki. Bierze i czy ma z tego korzyści? Moim zdaniem żadne. Świat niby ładniejszy i bardziej kolorowy (lekarze - naukowcy twierdzą, że nie u każdego człowieka przebiega to tak samo) nie jest w stanie zrekompensować zagrożeń jakie czekają na niego w świecie realnym, a właśnie dzięki narkotykom tych zagrożeń jest coraz więcej.

Drugi film to obrazy fantastyczne, nierealne, bajkowe, abstrakcyjne wymyślone przez reżysera. I tu doszłam do sedna sprawy. Od tego jest kino, aby pokazywać takie obrazy, które wcale nie muszą byc prawdziwe, a są fantazją bez żadnych ograniczeń, o ile nie ma ograniczeń fantazja reżysera. Ten film jest przykładem na to, że reżyser dzięki efektom specjalnym w bezpośredni sposób przekazuje widzom to, co chciał przekazać.

Miom zdaniem w tym filmie nieważne są perypetie bohatera, ale ten film ma duże znaczenie dla kinematografii. W pewnym sensie można go porównać do "Odysei kosmicznej 2001", gdyż oba filmy pokazują jakie możliwości otwierają sie przed kinem.

A teraz moja uwaga dla wszystkich:
Nie bierzcie narkotyków - lepiej chodźcie do kina. Tam zobaczycie takie obrazy o jakich wam się nawet nie śniło. Bez popadania w nałóg i utraty zdrowia.

Maria Makowska - Kalinowska


Samotność długodystansowca

Bardzo ciekawy i interesujący, a co najważniejsze temat tego filmu jest aktualny także dzisiaj. Jest to film o buncie przeciwko manipulowaniu człowiekiem (co często się dzisiaj zdarza), można także powiedzieć, że jest to film o tym, jak człowiek chce rządzić drugim człowiekem i poprzez narzucenie mu swojej woli chce osiągnąć korzyści dla siebie. Główny bohater jest tak przedstawiony przez reżysera, że chociaż popełnia przestępstwa, widz darzy go sympatią. A czemu te przestępstwa popełnia, czemu kradnie. W pewnym momencie mówi, że uczciwa praca w miejscowej fabryce i tak nie wystarczy na godne życie, a tylko pomnaża zyski fabrykantów.

Kto traktuje kino jako zjawisko artystycznem, a nie tylko jako przekaźnik problemów społecznych, ma w tym filmie kilka bardzo dobrze zrobionych scen. Jedna z nich to ta, gdy nasz bohater chowa ukradzione pieniądze w rynnie, a po pewnym czasie kiedy pada deszcz i akurat przesłuchuje go prowadzący śledztwo, pieniądze wraz z deszczem wypływają z rynny na ulicę prosto pod nogi przesłuchującego.

Film ten przeciwstawia się też niemądrym starym schematom wg których wygrana w zawodach sportowych, lub przynależność do kadry olimpijskiej jest dla człowieka dużym i ważnym osiągnięciem. Dla długodystansowca nie. Biega szybko dlatego, bo natura wyposażyła go w takie umiejętności, nie chodzi mu o zdobywanie nagród. I w tym ma rację.

Maria Makowska - Kalinowska


Recenzja z filmu "Droga Mleczna" - Luisa Bunuela.

Jeśli żebracy Dupond i Duval otrzymali pieniądze od nieznajomego na pielgrzymkę do miejsca kułtu świętego, towarzyszyła temu wróżba, aby zrezygnowali z pielgrzymki i zajęli się zapłodnieniem napotkanej prostytutki. Jeśli przy pomocy chłopca ocalałego z wypadku samochodowego zatrzymują samochód autostopem i jadą dalej, to zastają natychmiast wyrzuceni przez kierowcem gdy wyrazili zadowolenie z wygodnej jazdy. Dochodzą do karczmy, gdzie ksiądz dyskutuje z restauratorem i policjantem o dwoistej naturze Chrystusa. Ksiądz zostaje aresztowany, a oni wypędzeni z karczmy. Każda akcja w tym filmie spotyka się z kontrakcją. Każdy cytat z bilbii jest ilustrowany dyskusyjnie swoim przeciwieństwem. Jest pokazany sąd nad heretykiem w XVIIw. Heretyk nie godzi się na istnienie ciała Chrystusa pod postacią hostii i zostaje za to skazany na śmierć i ścięty. Żebracy od napotkanej prostytutki dowiadują się, że relikwie świętego są fałszywe i że kult ustał. Obiecują zapłodnić prostytutkę i idą z nią w krzaki. Jeśli jednemu z nich uda się ją zapłodnić to ma nazwać dziecko "To nie jest lud mój". A jeśli drugi to ma nazwać dziecko "Więcej miłosierdzia". Można spotkać cytaty z biblii całkowicie z sobą sprzeczne i wśród nich bohaterzy krąża zmieniając swoje dążenia i cele jak łodki bez wioseł płynące w tą stronę, w którą je zmienne kierunki wiatru skierują. Od czasu do czasu pojawia się Chrystus na czele apostołow i wypowiada słowa, które są zapisane w Ewangelii i wykonuje czyny tam opisane: uzdrawia niewidomych, wskrzesza umarłą córkę celnika, zamienia wodę w wino. Jeden z żebraków trafia jak mnich w ręce tyrana oblegającego miasto w średniowieczu. Skazany na śmierć pogodą ducha i brakiem lęku tak zdumiewa tyrana, że odstępuje on od oblężenia miasta. Bogactwo wątków jest tak wielkie, że film sam się w sobie gubi i zatraca. Wraz z filmem gubimy się i my w tym labiryncie przeciwieństw. Religia jest takim właśnie labiryntem. Film oceniamy na trójkę albowiem od czasu do czasu pojawia się barwność i bogactwo umiejętności budowanych scen za sceną. Jest to zasługą reżysera.

Bogdan Kalinowski


"PERFORMANCE" /ang/ <Nicholas Roeg> 1970 r.

James Fox jest gangsterem, który zabił prześladowanego właściciela małej firmy z rozkazu właściciela dużej firmy pornorgaficznej. Musi uciekać i ukrywać się przed zemstą. Znika wynajmując suterenę u byłego gwiazdora muzyki rockandrollowej. Tam uczestniczy w orgii pijackiej i seksualnej uzyskując laski u metresy króla rockandrolla. Jednakże przy próbie uzyskania fałszywego paszportu dopadają go prześladowcy w suterenie.
- - -
Śmierć zadana prowadzi do zemsty i do zabicia tego, który ją zadał. Jednak latanie z pistoletem nie skłania nas do uznania tego filmu za doskonały, a zaledwie za przeciętny. Ozdobą filmu jest piosenka Micka Jaggera - gwiazdę zespołu Rollingstonsów. Stąd też pochodzi tytuł filmu: "PERFORMANCE": "występ" albo "koncert" czyli "KREACJA". Bohaterowie filmu co chwila wypijają butelkę alkoholu. Często też sięgają po narkotyki. Nie zachowują się wcale normalnie. Czy tylko w transie są w stanie osiągnąc suksesy twórcze? Należa do pokolenia przyspieszającego spalanie świecy życia.

Bogdan Kalinowski


Film "Dziki Mesjasz" - reżyser Ken Russel. Recenzja.

Rzeźbiarz francuski Henri Gaudier-Brzeska jest postacią autentyczną. Żył w latach 1891-1915. Film przedstawia historię miłosną między nim i Sofią Brzeską, pisarką polskiego pochodzienia. Pokazane jest jak mozolnie przebijał się przez obojętność i brak zrozumienia u artystycznej konserwy akademickiej, aż do, po uzyskaniu uznania marszanda - handlarza dzieł sztuki do swojej już pośmiertnej wystawy ocalałych rzeźb i rysunków. Zginął w czasie I Wojny Światowej zgłosiwszy się na ochotnika do armii angielskiej.

Przez historyków sztuki uznanwany jest za przedstawiciela kierunku zwanego vortycyzmem zapoczątkowanego w 1912 roku przez Anglika Wyndhama Lewisa. Vortycyzm był krótkotrwałym kierunkiem pokrewnym kubizmowi i futuryzmowi akcentującym silnie rytmiczny ruch rzeźby. W filmie pokazana została buntownicza natura twórcy, jego żywiołowość i uparte dążenie do uzyskania doskonałości formy rzeźbiarskiej. Sofria Brzeska stopniowo schodziła na margines, aż wyniosła się od niego nie mogąc znieść nieustannego hałasu czynionego dłutem, którym artysta wykuwał swoje formy w twardym granicie. Gdy wyruszył na wojnę Sofia stała się strażniczką jego dzieł oraz współorganizatorką jego ulubionej wystawy pośmiertnej. Dzięki niej trafił artysta do encyklopedii. Po Sofii został tam tylko drugi człon nazwiska dodany do pierwszego. Film dobrze oddaje ówczesną atmosferę artystyczną, kuźnię nowych kierunków i idei. Oglądając rzeźby odczuwamy żal, że taki artysta zginął tak młodo.

Bogdan Kalinowski 8 VI 2000r.


Recenzja filmu "Do utraty tchu" - Jean Luca Godarda.

Bohater filmu Michel Plackard jadąc ukradzionym samochodem zabija usiłującego zatrzymać go policjanta. Czyni tak dlatego, że w ukradzionym samochodzie znalazł rewolwer. W Paryżu okrada jedną kochankę zabierając jej pieniądze z torebki i zatrzymuje się u drugiej, którą, jak twierdzi kocha. Owa kochanka, Patricia Frankini, wydaje go policji wskazując miejsce ich wspólnego pobytu. I teraz bohater ma wybór - ucieczka albo więzienie. Otrzymuje samochód i pieniądze od pełnomocnika swojego dłużnika. Może uciekać do Włoch, ale sam. Jego kochanka mówi mu, że go zdradziła, bo nie ma zamiaru wyjechać z Paryża. W ostatniej chwili pełnomocnik dłużnika rzuca mu rewolwer. Uzbrojony, mając pieniądze i samochód oraz broń mógłby uciec. Ale załamany zdradą swojej dziewczyny ucieka pieszo niezdarnie podnosząc jedynie i chowając za pas rzuconą mu broń. Staje się ona przyczyną jego śmierci. Goniący go policjanci mają prawo strzelania do uzbrojonego bandyty i korzystają z niego strzelając mu w plecy. Bohater ginie. Jego dziewczyna ze zmieszanym wyrazem twarzy pochyla się nad nim. Miała do wyboru: miłość albo kariera. Wybrała karierę pozbywając się niewygodnego kochanka. Bieganie z rewolwerem, strzelanina, sprawiają, że film zasługuje najwyżej na trójkę. Jedynie determinacja z jaką bohater wybiera śmierć, aby udowodnić dziewczynie, że ją kocha, ukarać ją za zdradę, stanowi plus wstrząsający widzem. Przypomina się scena niepotrzebnej śmierci bohatera z "Popiołu i diamentu" - Wajdy. Ale film Wajdy powstał o rok wcześniej - w 1958r.

Bogdan Kalinowski

Film zasługuje na uwagę ze względu na dobrą przejrzystą reżyserię oraz stosunkowo długie ujęcia. To, że w pewnych scenach ktoś do kogoś strzela nie wskazuje na film akcji, a przeciwnie, właśnie w tych scenach obserwujemy przeżycia bohatera. Jednak bohater to człowiek, który nie umie znaleźć się w społeczeństwie i mamy wrażenie, że chwilami sam nie wie, dlaczego tak postępuje.

Maria Makowska-Kalinowska
03/2001




- bardzo mili i kosmiczni