Clubbing: CENTRALA


Poznańska scena klubowa to świat bardzo hermetyczny, który właściwie nie doczekał się jeszcze odpowiedniej oprawy. Coraz liczniejsza grupa poznańskich artystów parająca się nowoczesną muzyką elektroniczną skazana jest na banicję, bądˇ na występy w niewielkich piwnicznych pomieszczeniach pubów rozsianych wokół poznańskiego Starego Rynku. Praktycznie jedyną większą imprezą odbywającą się cyklicznie w Poznaniu są projekty doświadczonego Outside'u - ludzi, którzy już od lat zmagają się z "systemem". Paradoksalnie w Polsce pod hasłem kultury klubowej sprzedaje się ludziom kulturę fizyczną. Przyczyna tego stanu leży prawdopodobnie w nazbyt dosłownym odbiorze komunikatów wysyłanych przez prywatne stacje teleinwazyjne. Polski clubbing to właściwie jogging, przynajmniej tak to wygląda dla postronnego obserwatora.

Można by się z pewnością długo zastanawiać, dlaczego tak niewielkie wymagania stawiamy rzeczywistości, która nas otacza? Zamiast tego, proponuję jednak przyjrzeć się zalążkowi poznańskiej sceny klubowej, zjawiska które z roku na rok przybiera na sile, zjawiska które wywiera coraz silniejszy wpływ na muzyczne życie miasta. Obecnie na palcach jednej ręki można zliczyć miejsca, które stały się przyczółkami klubowych brzmień. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż z punktu widzenia właściciela lokalu nie jest to zbyt opłacalne posunięcie. Wypada mieć nadzieję, że to tylko przejściowe.

Wśród tych nielicznych miejsc promujących nową muzykę elektroniczną jest kilka, o których warto wspomnieć. Jedno z nich mieści się w zakamarkach obskurnego podwórka czynszowej kamienicy przy ulicy Garbary 67. Bardzo długo miejsce to nie było znane szerszej publiczności. Mowa tu o Centrali - niewielkim pubie, o całkowicie underground?owym charakterze. Wystrój wnętrza tego lokalu jest bardzo ascetyczny, a wszelkie elementy ozdobne zostały wykonane ręcznie przez właściciela lub kogoś z licznego grona przyjaciół. Ciekawa jest historia Centrali. Mianowicie, w przeszłości mieściła się tam chłodnia - zaplecze pobliskiego sklepu należącego dawniej do sieci Centrala Rybna. Adaptacja tych pomieszczeń została tak pomyślana, by zachować unikatowy, klaustrofobiczny charakter wnętrza. Centrala nie jest miejscem o wysokim standardzie, ale klimat tam panujący doskonale harmonizuje z muzycznym profilem lokalu. Aby się tam znaleˇć należy jednak sprostać kilku niebezpieczeństwom. Pierwsze z nich to podróż ulicami naszego miasta. Dla utrudnienia wszystko odbywa się po zmroku i w okolicy gęsto usianej nocnymi sklepami monopolowymi. Drugie zadanie to brama wiodąca na podwórko, gdzie znajduje się wejście do pub'u. Ten etap jest niezwykle wymagający olfaktorycznie. Ostanie niebezpieczeństwo to podróż w głąb ziemi stromymi schodami, ale tu pomocą służą już dˇwięki. Na odważnych czeka nagroda w postaci mile spędzonego wieczoru.

W tygodniu w Centrali można napić się piwa (i nie tylko) oraz posłuchać praktycznie każdego z odcieni nowej elektroniki. W weekendy miejsce w posiadanie przejmują DJ-e bawiący publikę winylowymi dˇwiękami spod znaku house, minimal, electro i drum'n'base. W Centrali występowali praktycznie wszyscy parający się dj'ką Poznaniacy, a wielokrotnie za deckami stawali goście z innych miast i krajów. Niektórzy grajkowie zostali jednak stamtąd usunięci, gdyż publiczność rzeczonego pub'u jest raczej wymagająca muzycznie.

W Centrali bardzo często pojawia się międzynarodowa klientela, przywykła do spędzania weekendowych wieczorów w klubach Londynu, czy Berlina. Ludzi przyciąga tu bez wątpienia nastrój miejsca pozbawiony wszelkich oznak pretensjonalności i snobistycznego blichtru. Dużą bolączką Simona - właściciela Centrali jest natomiast wentylacja, która bardzo często nie nadąża wymieniać powietrza w zatłoczonym lokalu. Innym zmartwieniem są problemy z sąsiadami, ale jaki pub w Poznaniu ich nie ma. Wiele osób postawiło sobie gnębienie innych za cel swego jałowego życia.

Mimo tego, sezon 2000-2001 zapowiada się interesująco.

march